Parafia św. Jadwigi w Chorzowie

Spodobało się Bogu zbawić ludzi nie inaczej jak tylko we wspólnocie…

Aktualności Blog Farorza Pielgrzymka Jubileuszowa Rzym 2025

Pielgrzymka Jubileuszowa Rzym 2025 – dzień 9

Ostatni dzień pielgrzymki w sensie duchowym – w znaczeniu nawiedzania świętych miejsc. Jutro tylko powrót z Rimini do Polski. Udajemy się do ostatniej bazyliki patriarchalnej, większej albo papieskiej – św. Pawła za murami. Znajduje się poza murami Rzymu z 270 roku tzw. murami aureliańskimi. Przez tysiąc lat istnienia Rzym nie potrzebował  murów. Ale w tym III wieku napór plemion barbarzyńskich z północy zaczął zagrażać miastu i cesarz Aurelian zdecydował się wznieść mury, które bardzo dobrze zachowane istnieją do dziś. Mają 19 km długości. Dlatego mówi się o tej bazylice – „fuori le mura” poza murami miasta. Podobne przydomki mają też inne znaczące bazyliki – św. Agnieszki, św. Wawrzyńca, św. Sebastiana. Bazylika św. Pawła leży 2 km od bramy św. Pawła przy drodze Ostyjskiej (prowadzi do Ostii portu nad morzem ok. 30 km od Rzymu). Tutaj św. Paweł jest pochowany, natomiast miejsce jego męczeńskiej śmierci to Abbazia Tre Fontane – Opactwo (trapistów) przy trzech źródłach. To tutaj – wg dawnej tradycji – św. Paweł był więziony i tutaj był ścięty (jako obywatel rzymski). Po ścięciu głowa uderzyła trzykrotnie w ziemię i wytrysnęły trzy  źródła – wody zimnej, letniej i ciepłej. W Tre Fontane – bardzo pięknie położonym, urokliwym miejscu są aż trzy kościoły. Romański, surowy kościół św. Wincentego i Anastazego, kościół Santa Maria Scala Coeli (Matki Bożej Schody do Nieba – dosłownie tłumacząc) i kościół barokowy męczeństwa św. Pawła z takimi małymi kapliczkami nad trzema źródełkami. Do 1950 roku tryskała jeszcze z nich woda. Teraz są suche. Między drugim a trzecim wspomnianym kościołem kawałek autentycznej drogi rzymskiej z I wieku, którą miał iść  św. Paweł na śmierć. Tre Fontane nie było w planie pielgrzymki, ale Msza św. kończy się o 11.00. Droga do Rimini to ok. 5 godzin, więc byłby czas na zwiedzenie tego cichego, pięknego miejsca. Pomijam już fakt, ze jest tam bar, sklep z „prodotti trapisti” i piękny, rozłożysty cedr pod którym zwykle sączyłem cappuccino z przyjaciółmi. Optuję za poświęceniem godziny – półtorej  na odwiedzenie trapistów. Tre Fontane oddalone jest zaledwie 5 km od bazyliki (15 min. drogi autokarem). Spotykam się z opozycją, bo niektórzy są zmęczeni, bo można w Rimini pospacerować nad morzem itd. Proponuję głosowanie. Zyskuję tylko 18 głosów na 49 uczestników., więc Tre Fontane będzie „następnym razem”.

Karina – jedna z uczestniczek naszej wspólnoty pielgrzymkowej –  przed dzisiejszą Mszą  zapytała mnie dlaczego Paweł nosi w ręku miecz (także na pięknym witrażu w kościele św. Jadwigi w Chorzowie).  Na potężnej – 5 m. wysokości – figurze w atrium bazyliki również jest „wyposażony” w to narzędzie śmierci. Jakże się ucieszyłem jak ks. arcybiskup Andrzej, który miał dzisiaj homilię, też do tego nawiązał – jakby „słyszał” to pytanie. Miecz w rękach św. Pawła absolutnie nie oznacza zachęty do nawracania mieczem – podkreślił arcybiskup Andrzej. To wezwanie do mężnego wyznawania wiary, do odwagi wiary. „Nie bójcie się, nie bój się!” jakże często te słowa padają z ust Chrystusa w Ewangelii. Przypomniał też Arcybiskup scenę z Ogrójca, kiedy Jezus bał się śmierci, nie chciał umierać, ale w tym lęku i z tym lękiem poddawał się woli Ojca. Arcybiskup zapraszał nas, by płomień wiary, jej światło, które tutaj w Rzymie rozpalaliśmy przekraczając Drzwi Święte, zanieść do naszych środowisk, wspólnot, rodzin i parafii.

Tym razem bez specjalnej kolejki, spokojnie, ponad godzinę przed rozpoczęciem Mszy św. weszliśmy po kontroli bezpieczeństwa  najpierw do atrium bazyliki. Atrium w domach rzymskich to otwarta na niebo przestrzeń, czasem otoczona portykiem (rzędem lub rzędami kolumn pokrytych belkami), służąca też często do zbierania wody deszczowej. Pośrodku jest czasem studnia, czasem fontanna. U św. Pawła owo atrium jest potężne, pięknie zaprojektowane w formie kwadratu, podwójnym rzędem kolumn, z czterema starymi palmami daktylowymi, a  w środku wspomniana figura kamienna św. Pawła z napisem na cokole: Predicatori Veritatis Doctori Gentium (Głosicielowi Prawdy, Nauczycielowi Narodów). Z atrium wchodzi się do wnętrza przez 5 drzwi. Z lewej są drzwi, których płaskorzeźby opowiadają historię życia św. Pawła. Te były Drzwiami Świętymi w Roku  Pawłowym (2008-2009), gdy obchodziliśmy rocznicę 2000 lat od urodzenia Pawła. My przechodzimy przez drzwi  z tablicą nad nimi upamiętniającą jubileusz Roku Miłosierdzia w 2016. Nad drzwiami wspaniała, błyszcząca złotem zwłaszcza w dni słoneczne, mozaika. U samego szczytu krzyż z napisem pod spodem: Ave Crux, spes unica („Bądź pozdrowiony krzyżu, jedyna nasza nadziejo”). Poniżej Chrystus z Piotrem i Pawłem, a jeszcze niżej postacie czterech proroków większych: Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela i

Daniela. Z modlitwą wkraczamy do ogromnej bazyliki. Ma 146 m długości i jest największą po bazylice św. Piotra na Watykanie. Bazylika, którą nawiedzamy jest budowlą XIX-wieczną. W 1823 roku ogromny pożar strawił prawie w całości starą (z końca IV wieku) bazylikę. Prawdopodobnie robotnicy naprawiający dach zaprószyli ogień. Żar był tak duży (palił się drewniany strop), że potężne kolumny popękały i poprzewracały się. Ocalał tylko piękny świecznik paschalny o 5 metrowej wysokości, cyborium nad ołtarzem papieskim, część mozaiki w apsydzie, pierwszy fragment sławnego pocztu papieży z transeptu. Odbudowa trwała kilkadziesiąt lat. Na odbudowę bazyliki złożył się cały świat chrześcijański, niekoniecznie katolicki. Car Mikołaj II podarował cenne bloki intensywnie zielonego malachitu. Zdobią boczne ołtarze w transepcie. Cesarz Etiopii podarował kolumny alabastru. Cztery stoją w tyle bazyliki przy głównych drzwiach, resztę pocięto na szyby, którymi wypełniono okna całej bazyliki. Tworzą fantastyczne, bardzo różnorodne wzory.  W mozaice w absydzie zwracam uwagę na białą „plamę” przy stopie Pana Jezusa. Okazuje się, że jest to postać papieża Honoriusza IV w częściowo białym stroju, który całuje palec prawej stopy Chrystusa. Jego postać jest prawie tak „wielka” jak stopa Pana Jezusa. Świecznik paschalny (by umieścić na nim paschał czy go zapalić trzeba było porządnej drabiny) jest ozdobiony rzeźbami ze scenami męki Pańskiej. Nad ołtarzem papieskim cyborium (od cibo – jeść, spożywać) Arnolfa di Cambio, gotyckie, bo z XIII wieku, z wieżyczkami, maswerkami (piękne, puste przestrzenie w górnej części okna często w kształcie koniczynki) i nawet małą rozetą (okrągłe okno, także wypełnione kolumienkami i maswerkami, czasem witrażami). Pod ołtarzem sarkofag świętego Pawła. W 2006 roku w czasie  prac wykopaliskowych pod ołtarzem bazyliki dokopano się do autentycznego grobu św. Pawła. Prace wykopaliskowe trwały trzy lata. Dlatego tak długo, bo nad sarkofagiem znajdowały się dwie olbrzymie, marmurowe płyty, które trzeba było usunąć. Na płycie sarkofagu (przechowywana w muzeum bazyliki obok krużganków) jest napis Paulo Apostolo Mart (Paweł Apostoł Męczennik). Na płycie jest kilka, różnej wielkości otworów. Wpuszczano nimi małe kadzidełka (zdecydowanie mniejsze niż to, które nasz kościelny Mirek zakupił dla małych ministrantów) i różne rzeczy, którymi dotykano świętych szczątków i  w ten sposób „uświęcano” je. Dziś określa się w ten sposób relikwie drugiego stopnia. Grób (jak i cała bazylika)  pochodzi z 390 roku. Wiedziano, że tu się znajduje, ale z powodu wspomnianych bloków nie był widoczny. W niszy przed ołtarzem można zobaczyć tylną ścianę tego sarkofagu i fragment murów starej bazyliki. W relikwiarzu nieco wyżej są łańcuchy, którymi ponoć skuty był św. Paweł więziony w Rzymie.

Słynny poczet papieży (medaliony mozaikowe z wizerunkami papieży od Piotra do Franciszka) zawiera także czas panowania danego papieża. Nie ma jeszcze wizerunku papieża Leona – widocznie trwają nad nim prace. Z tym pocztem jest związana legenda, że jeśli wypełnią się puste medaliony do końca ściany (po Leonie będą jeszcze dwa wolne) to będzie papież czarnoskóry i będzie koniec świata, bo nie ma miejsce na kolejne wizerunki. To bzdura. Poczet „skręca” i na ścianie w poprzek jest kolejnych 6 pustych, a po przeciwnej stronie bazyliki kolejne.

I to już z koniec naszego pielgrzymowania. Wielkie dzięki ks. Wojtkowi za pomysł, ideę połączenia wędrówki po Italii z jubileuszem naszej 100 letniej archidiecezji w „jubileuszowym” Rzymie. Dziękuję biuru podróży Emirtravel za bardzo dobre zorganizowanie pielgrzymki. Naszej kochanej pilotce p. Alicji za prawdziwie matczyną troskę o naszą grupę, za wiedzę, którą się chętnie dzieliła. Także poszczególnym przewodnikom na trasie pielgrzymki. Wszyscy pięknie opowiadali, prowadzili nas pielgrzymów po tajemnicach słonecznej Italii. Przede wszystkim Bogu należy się cześć i dziękczynienie, że dał nam siły, zdrowie i otwarte serca na przyjmowanie daru modlitwy, Bożego Słowa, drugiego człowieka, piękna natury, kultury i sztuki. Niech Bóg będzie we wszystkim uwielbiony! – jak powtarzał św. Benedykt, którego nawiedziliśmy na Monte  Casino. Myślę, że możemy powtórzyć za śp. papieżem Franciszkiem, że nasza pielgrzymka była „wydarzeniem żywego i osobistego spotkania z Panem Jezusem, „bramą” zbawienia (por. J 10, 7.9); z Tym, którego Kościół ma misję głoszenia zawsze, wszędzie, wszystkim jako „naszą nadzieję” (1 Tm 1,1)” (z bulli „Nadzieja zwieść nie może” papieża Franciszka na Jubileusz 2025 roku).