Konferencja

Rozpoczynamy dzisiaj nie tylko Wielki Post, ale i doroczne rekolekcje naszej wspólnoty parafialnej. Rekolekcje – czyli zebranie się na nowo, pozbieranie się wewnętrznie z powrotem (łac. re – collectio – zgromadzić się, zebrać, na nowo pozbierać). Jesteśmy rozproszeni, zabiegani, często problemy naszego życia wynikają z wewnętrznego rozbicia człowieka. Słowo Boże intensywnie słuchane i przeżywane ma nas scalić, uporządkować, uspokoić. Czas Wielkiego Postu ma być czasem intensywnego słuchania Słowa Bożego, częstszego uczestniczenia w liturgii, gorliwszego czytania pisma św. samemu, indywidualnie czy też we wspólnocie. To przecież najpiękniejszy czas jaki możemy dać Bogu – czas zatrzymania się i posłuchania Tego, który nas darmowo, bezinteresownie kocha. Dlatego zachęcam, by nie skąpić Bogu czasu, by do soboty włącznie rano o 8.00 lub wieczorem o 18.00 przyjść i dać Bogu czas, by nas nawracał.

Jest piękną tradycją naszej parafii, że rekolekcje wielkopostne rozpoczynają się właśnie dziś, w środę popielcową – na początku, a nie na końcu Wielkiego Postu. Jeszcze śp. ks. Dyllus uzasadniał w kronice parafialnej – cały czas przygotowania do Świąt trzeba przeżyć w stanie łaski uświęcającej, w komunii z Jezusem, a nie tylko ostatnie dni, które przecież same w sobie są największym świętem Kościoła i swego rodzaju rekolekcjami – Triduum Paschalne. Trzy dni Męki, Śmierci i Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wielki Piątek – dzień śmierci Chrystusa, który rozpoczynamy w wieczór Wielkiego Czwartku Mszą Wieczerzy Pańskiej. Wielka Sobota – dzień milczenia, czuwania przy Bożym Grobie i radosnego oczekiwania. I Wielkanoc – noc zmartwychwstania Chrystusa, największego zwycięstwa i triumfu życia nad śmiercią, miłości nad grzechem.

Każde rekolekcje, także te które rozpoczynamy, to udział w Chrystusowej Passze. To słowo pojawia się bardzo często w liturgii Kościoła. Jest to słowo hebrajskie – oznacza dosłownie przejście. Dla Żydów oznaczało kluczowe, najważniejsze wydarzenie w historii zbawienia – przejście anioła śmierci przez ziemię egipską i wybawienie z niewoli faraona oraz przejście przez Morze Czerwone. Dla chrześcijanina, ucznia Chrystusa, pascha to przejście wraz z Chrystusem ze śmierci grzechu do życia w łasce. To dokonuje się w sakramencie chrztu św. – dlatego pełniejszym znakiem udzielania chrztu św. jest chrzest przez całkowite zanurzenie. Tak jak to przeżywaliśmy rok temu w czasie Wigilii Paschalnej. Ktoś zwrócił uwagę, że ta szklana chrzcielnica wygląda jak trumienka. I była to trafna uwaga – tak została skonstruowana żeby przypominać, iż każdy chrzest jest zanurzeniem w śmierć Chrystusa, ale po to by zmartwychwstać. Chrystusowa śmierć jest życiodajna, z niej tryska życie, ona prowadzi do życia, do zmartwychwstania. Także w tym roku będzie możliwość chrztu przez całkowite zanurzenie, o ile znajdą się odważni rodzice, by przeżyć pełnię znaku sakramentalnego. Woda w chrzcielnicy będzie podgrzewana, dostosowana do temperatury ciała dziecka. Na czas liturgii światła i słowa dzieci będą mogły z matkami przebywać w zakrystii. Serdecznie zapraszam rodziców przygotowujących się do chrztu dziecka do skorzystania z takiej, pełniejszej formy przeżycia sakramentu chrztu.

Drodzy Parafianie! Z pewnością stali uczestnicy niedzielnych Eucharystii zauważyli w ciągu minionych siedmiu lat, że Wasz proboszcz w Adwencie, a szczególnie w Wielkim Poście przez cały czas przypomina o wcześniejszej spowiedzi, by jej nie odkładać na ostatnie dni przed świętami, żeby wreszcie przyjąć nauczanie Kościoła, że po jednej spowiedzi mogę więcej razy i dłużej przystępować do Eucharystii, że tylko grzech ciężki stanowi przeszkodę do Komunii św., ze nawet duża liczba grzechów lekkich powszednich nie sumuje się w grzech ciężki, że Komunia św. gładzi grzechy lekkie, powszednie. Zastanówmy się wspólnie co stoi u podstaw tych zachęt czy przypomnień. Chodzi też o naszą kapłańską wygodę. Chcielibyśmy razem z Wami świętować Wielki Piątek i Wielką Sobotę – modlić się wspólnotowo liturgią godzin, więcej czasu poświęcić na osobistą modlitwę i refleksję, a nie przeżywać stres wobec świadomości kolejek przed konfesjonałem. Ale chodzi też przy tym o uświadomienie nam wszystkim potrzeby świętowania. Wcześniejsza spowiedź ma umożliwić każdemu z nas właściwe przeżycie najważniejszych dni w roku, żebyśmy sami nie tracili czasu przed konfesjonałami, byśmy wreszcie zrozumieli, że to nie my wyświadczamy Bogu łaskę, że idziemy do spowiedzi, ale, że to On nie da się uprzedzić w miłości do nas, bo pierwszy nas ukochał. Chodzi o zrozumienie, że spowiedź to nie ryt wyklepania grzechów, ale spotkanie dwóch osób, to dialog, rozmowa z Bogiem o swojej grzeszności, by uznać się grzesznikiem i zmartwychwstać z Chrystusem do pełni życia. Często traktujemy spowiedź mechanicznie, bezosobowo, jak najszybciej (może dlatego niektórzy ciągle wolą kolejki i spieszących się przy nich kapłanów). Brak jest w nas paschalnego wymiaru spowiedzi, że jest przejściem do innego życia, naszym nawróceniem, że jest w niej pewien dynamizm, ruch – tak jak w passze Chrystusa i Kościoła. Chrystus przechodzi ze śmierci do życia, z Wielkiego Piątku do Wielkiej Nocy. Sakrament spowiedzi jest przecież owocem śmierci i zmartwychwstania Chrystusa – to w dniu zmartwychwstania Jezus go ustanowił. Też ma być paschą, przejściem czymś dynamicznym. Ale w tym rozumieniu sakramentu pokuty musi być wiara, że ktoś mnie prowadzi, chce prowadzić, a zarazem przekonanie, że sam nie jestem zdolny do tego przejścia , do nawrócenia. Stwierdzenia typu: nie mam się z czego spowiadać, nie mam po co chodzić do spowiedzi przecież wcale nie grzeszę – niestety zamykają nas na Boga. Nie jesteśmy w stanie przyjąć Jego samego. Spowiedź staje się pustym gestem, pozornym uspokojeniem swego sumienia. To jest to słowo proroka Joela z dzisiejszego I czytania: Nawróćcie się do Mnie całym sercem….rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty. Chodzi o serce, wnętrze człowieka, a nie zewnętrzny pusty gest.

Jedną z najbardziej przejmujących chwil Liturgii Męki Pańskiej jest intronizacja – wywyższenie krzyża. Kapłan wnosi od tyłu Kościoła odsłonięty krzyż i ukazuje go ludowi ze śpiewem Oto drzewo krzyża na którym zawisło zbawienie świata. Kościół zachęca aby krzyż ukazać w tym momencie ludowi na dłuższą adorację. Mamy zobaczyć w krzyżu Chrystusa wszystkie konsekwencje naszych grzechów. Dzisiaj św. Paweł w drugim czytaniu mówi do nas: On to grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. To nie jest poetycka metafora, przenośnia, takie sobie porównanie. Patrząc na Chrystusa ukrzyżowanego masz zobaczyć swój grzech – to Ty zasłużyłeś na krzyż swoimi grzechami. Chrystus cię zastąpił! Z przeżycia tak wielkiej miłości Boga do człowieka ma wynikać moje nawrócenie, pojednanie z Bogiem. Caritas sine modo – tak brzmi napis na krzyżu w klasztorze cystersów w Mogile pod Krakowem. Miłość nie dająca się wyrazić, nie do opisania. Dlatego św. Paweł może dzisiaj do nas wołać: W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!

Tak też należy przeżywać nabożeństwa pasyjne w Wielkim Poście – Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali: nie w duchu ckliwego rozrzewnienia, taniego sentymentalizmu, wzruszenia się cierpiącym Jezusem, ale w kontekście zobaczenia wszystkich konsekwencji mojego grzechu, całego dramatu odejścia człowieka od Boga, który owocuje tak strasznymi konsekwencjami w postaci ukrzyżowania Syna Bożego. Człowiek krzyżuje Boga! I to jest moja, twoja wina. Jezus stał się grzechem, abyśmy umarli dla grzechu razem z Nim. Ale moje nawrócenie to owoc nie tyle śmierci Chrystusa, co Jego zmartwychwstania. Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach – powie św. Paweł. Zmartwychwstając zwyciężył śmierć, a zarazem grzech, którego śmierć jest najbardziej tragicznym skutkiem.

Triduum Paschalne do którego mamy się przygotować przez rekolekcje, spowiedź, słuchanie Słowa Bożego to jedna, wielka interwencja Boga w dzieje człowieka. Tak jak Żydzi byli w potrzasku między Morzem Czerwonym z przodu a wojskami faraona z tyłu i Bóg cudowną interwencją ocala ich, wyprowadza z tej beznadziejnej sytuacji – tak i nas – mnie i ciebie Bóg cudowną interwencją, wejściem w nasze życie w sakramencie chrztu uwalnia nas z mocy grzechu i szatana, daje nam pełnię nowego, Bożego życia. Jak śpiewamy w orędziu paschalnym – ta noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa od zepsucia pogańskiego życia i od mroku grzechów, do łaski przywraca i gromadzi w społeczności świętych. Jesteśmy uwolnieni, wolni od grzechów – to dlaczego nadal w nich żyjemy, odkładamy spowiedź. Częsty argument jaki słyszę w związku z odkładaniem spowiedzi na ostatnią chwilę przed świętami bo jeszcze mogę nagrzeszyć, bo nie będę taki czysty na święta – jakże minimalistyczny, koncentrujący nas na sobie, a nie na Bożej łasce. Chodzi tu o moje dobre samopoczucie (żebym ja był krystalicznie czysty), a nie o Boga, któremu wszystko zawdzięczam, który ma moc w sakramencie Eucharystii oczyścić mnie z powszednich grzechów.

Rozpoczynamy Wielki Post rekolekcjami i będziemy kończyć rekolekcjami – jakże ważniejszymi – rekolekcjami triduum paschalnego. To nie trzy dni przygotowania do świąt, ale jedno wielkie, największe trzydniowe święto. Kiedy umiera nam ktoś w rodzinie to nawet kodeks pracy przewiduje dzień wolny. Kiedy obchodzimy pamiątkę śmierci Chrystusa chrześcijanin powinien zrobić wszystko by odłożyć prace, sprawy, zajęcia, które przeszkadzałyby w świętowaniu – w modlitwie, uczestnictwie w liturgii Kościoła, w nawiedzeniu świątyni, by modlić się z Chrystusem w ciemnicy, a potem przy Bożym Grobie. To właściwie sprawdzian naszego życia – czy jesteśmy Chrystusowi czy należymy do pogańskiego świata. Czy potrafimy tak zorganizować swoje sprawy by do wieczora Wielkiego Czwartku uporządkować nasze domy, zrobić zakupy, a przede wszystkim oczyścić nasze serca w sakramencie spowiedzi? Kim jest dla mnie Chrystus? Czy Jego śmierć ma dla mnie jakieś znaczenie? Czy wierzę, że zmartwychwstał – czyli dziś, teraz żyje, troszczy się o mnie, chce się ze mną spotkać w modlitwie, w sakramencie, na liturgii? Odpowiedź na te pytania dajemy życiem, nie tyle słowami co sposobem przeżywania świętych trzech dni – od wieczora Wielkiego Czwartku do niedzieli wielkanocnej. Jeśli potrafię odwiedzić wtedy kościół tylko przy okazji poświęcenia potraw wielkanocnych – to będzie strasznie smutne jeśli to ma być wszystko co mam do powiedzenia Chrystusowi w te dni.

Za chwilę przystąpimy do ołtarza by przyjąć popiół na nasze głowy. Usłyszymy przy tym słowa kapłana Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz albo Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelii. Pamiętajmy także o innych słowach Chrystusa z Ewangelii Strzeżcie się, abyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Co przyniosę w sercu wraz z podejściem po popiół na moją głowę? Chcę się nawrócić, odmienić moje życie z Chrystusem, pójść do spowiedzi, wejść w Wielki Post z pragnieniem częstego słuchania Słowa Bożego czy też po wyjściu z kościoła szybko zapomnieć o tym geście, odhaczyć go w swoim sumieniu, zaliczyć i zapomnieć. Strzeżcie się, byście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, by was widzieli.